Około dwustu uczestników brało udział w niedzielę, 22 września 2013 roku, w rajdzie konno - rowerowym zorganizowanym przez Stowarzyszenie "kuKLINów" w ramach projektu "Wszyscy dybią na rydza".
Stowarzyszenie "kuKLINów" po raz drugi zgłosiło swój projekt organizacji imprezy do Lokalnej Grupy Działania Gościnna Wielkopolska. Zgodnie z Lokalną Strategią Rozwoju Lokalnej Grupy Działania Gościnna Wielkopolska 29 kwietnia 2013 r. odbyło się posiedzenie Rady oceniające operacje, które nie odpowiadają warunkom przyznania pomocy w ramach Osi 3, ale przyczyniają się do osiągnięcia celów tej osi, tzw. małych projektów. Projekt znalazł się na drugim miejscu listy rankingowej.
Na rajd zaproszono wszystkich mieszkańców oraz włodarzy gmin należących do Gościnnej Wielkopolski. Start rajdu zaplanowano w miejscowości Długołęka w gminie Kobylin. Wszystkich, którzy mieli daleko, dowiózł autobus, a rowery traktor. Stawili się zarówno zaproszeni goście, jak i miłośnicy dwóch kółek oraz konnych przejażdżek. Uczestnicy otrzymali gadżety promocyjne - słomiane kapelusze.
Po serdecznym powitaniu i występie kapeli "Z Klina" rajd ruszył po ścieżkach i bezdrożach leśnych gminy Kobylin. Rowerzyści sprawnie podążyli do przodu. Było widać, że są w doskonałej kondycji. Na bryczkach i wozach rozsiedli się pozostali uczestnicy, w tym Pan Tadeusz, Zosia i Telimena. Nie siedzieli oni jednak bezczynnie - wszyscy śpiewali piosenki z przygotowanych na tę imprezę śpiewników. W rolach bohaterów mickiewiczowskiej epopei wystąpili członkowie stowarzyszenia. Podróż przebiegała w wesołych nastrojach. Szczególnego klimatu imprezie nadawali też ułani z grupy rekonstrukcyjnej 25 Pułku Ułanów Wielkopolskich. Ich popisy na koniach przyciągnęły uwagę wszystkich uczestników imprezy. Grupa rajdowiczów odwiedziła stary dworek w Lipówcu. Tam zatańczono uroczystego poloneza, do którego przyłączyli się nawet jeźdźcy na koniach. Na kolejnym postoju przy leśniczówce z koszy piknikowych serwowano kawę, herbatę i przekąski. Tam głównym punktem programu okazało się tytułowe dybanie na rydza. Okazało się, że uczestnicy sprawnie poradzili sobie z grzybobraniem. Posileni rajdowicze wsiedli po raz kolejny na wozy, bryczki, rowery i rajd ruszył dalej. Podróż nadal okazywała się niezwykła, a bliski kontakt z naturą i znajomymi dostarczał wielu wrażeń.
Po kilku godzinach rajd dotarł do Kuklinowa. Barwny korowód budził sympatię wszystkich mieszkańców mijanych miejscowości. Na miejscu czekały dalsze atrakcje: ciepła zupa myśliwska, bigos oraz kiełbaski pieczone przy ognisku. Gości bawiły zespoły ludowe. Impreza toczyła się dalej. Dopisywał humor, wesoła zabawa. Znowu będzie co wspominać przez długi czas. Uśmiechnięte twarze wszystkich uczestników świadczą, że takie imprezy zawsze są mile oczekiwane i cieszą się dużą popularnością.
Ewa Jankowiak