Śmierć zawsze przychodzi nie w porę. Ksiądz Jan Twardowski napisał: ‘’Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych’’.
02.06.2021r. pożegnaliśmy naszą koleżankę Małgorzatę Juskowiak.
Małgorzata Juskowiak urodziła się 13.09.1978r. w Krotoszynie. Swoją karierę rozpoczęła od ukończenia w 2003 roku Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu, Wydział Pedagogiczno-Artystyczny w Kaliszu – pedagogika w zakresie nauczania początkowego z arteterapią oraz w zakresie edukacji wczesnoszkolnej i sztuki. W 2006 roku ukończyła Wyższą Szkołę Humanistyczną w Lesznie – pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą ze specjalnością Pomoc Psychologiczno-Pedagogiczna. Następnie w 2008 roku ukończyła Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych w Łodzi – specjalność język angielski. Kolejnym punktem kariery był Wydział Filologiczny w Łodzi w specjalności filologia angielska zdobywając tytuł licencjata. Od 01 września 2001 roku pracowała jako nauczyciel języka angielskiego w Gimnazjum w Kobylinie następnie Zespół Gimnazjum i Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Kobylinie. Zdobywając dalsze doświadczenie oraz realizując cel zawodowy 01 września 2017 roku rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej w Zalesiu Małym jako nauczyciel języka angielskiego. W swoim zawodzie dbała o wszystkie potrzeby uczniów, nie szczędziła sił i czasu. Była bardzo lubiana wśród dzieci, nauczycieli i rodziców. Zawsze prezentowała szczególną odpowiedzialność, angażowała się na rzecz klasy i szkoły, podejmowała inicjatywy prowadzące do wysokich wyników szkoły i uczniów. Dążyła by jej uczniowie wszechstronnie się rozwijali w zakresie języka angielskiego, a także w atmosferze zrozumienia i poczucia własnej wartości.
Przeżyła swe życie w najpiękniejszy z możliwych sposobów. Była osobą skromną, pełną taktu i wewnętrznego ciepła. Poświęceniem wobec dzieci i najbliższych pokazała jak bardzo lubiła swoją pracę, a dobro dziecka było dla niej zawsze najważniejsze. Spełniła się w trudnej pracy nauczycielskiej. Swoim niezwykłym poczuciem humoru i doświadczeniem umiała łagodzić trudne sytuacje. Miała wiele planów, zamierzeń. Choroba przyszła nagle, była bezlitosna – zabrała jej z dnia na dzień siły, ale nie poddawała się. Umiała z nią walczyć zachowując do końca pogodę ducha, dzięki obecności kochającej Rodziny i Bliskich.
,,Życie to dziwny teatr, gdzie tragedia miesza się z farsą,
scenariusz piszą aktorzy, suflerem jest sumienie
i nigdy nie wiadomo kiedy otworzy się zapadnia”