Następną konkurencją, w której wystartowałem był rzut młotem, który odbył się 6 września. Dwa dni po kuli i to w godz. porannych. Ponieważ nie było możliwości walki o medale, a wystartowało 14 zawodników, to plan był taki, aby powalczyć o wejście do finałowej ósemki. To się udało. Rzucając w trzeciej próbie na odległość 33,63 m, wszedłem do finału jako szósty zawodnik. Wygrał zawodnik ze Słoweni Adi Vidmajer wynikiem 42,17 m, na drugim miejscu uplasował się Niemiec Gunter Fandrich wynikiem 39,50 m, a trzeci medal zdobył Amerykanin George Mathews wynikiem 38,99 m, zawodnik na 5 miejscu uzyskał 37,04 m i w tym roku wynik taki nie był osiągalny. Wynik z eliminacji pozwolił mi zająć w ostateczności 6 miejsce na Świecie.
Już na następny dzień po południu wystartowałem wśród 25 zawodników w rzucie dyskiem z nastawieniem, że powalczę o medal. Niestety pierwszy rzut mimo, że daleko poleciał był rzutem nie udanym bo wylądował za polem rzutów. Natomiast Niemiec Heiler jako faworyt tej konkurencji już w pierwszej kolejce uzyskał 38,11 m i wyszedł na prowadzenie. Mnie po drugiej nie bardzo udanym rzucie na odległość 26,20 m groziło nie zakwalifikowanie się do finału. Trzecia próba była na wagę złota. Udana próba i na tablicy wynik 33,47 m, który kwalifikuje mnie do finału. I raptem podchodzi do mnie Paalo z Estoni i mówi, że zobaczył w protokole, iż ja mam zaznaczony rzut jako nieudany. Oczywiście szybko reaguję interwencją u sędziów i wyjaśniam, że mój wynik wpisano zawodnikowi z Maritiusa, który rzucał przede mną po 17 m. Dobrze że wyniki notowało dwóch sędziów i sprawa po 10 minutach została wyprostowana. I ja z tym wynikiem jako czwarty zawodnik zakwalifikowałem się do finału. Oczywiście ta sytuacja zrobiła trochę zamieszania w mojej głowie. Dopiero w 5 kolejce uzyskałem 36,03 m i wyszedłem na medalową pozycję. Jednak w ostatniej próbie zawodnicy mocno się zmobilizowali i poprawiali swoje wyniki i pozycję. Niespodziankę zrobił Anglik Watts rzucając 39,53 m wyszedł na prowadzenie. Natomiast Fandrich z Niemiec rzucił 36,78 m wyszedł na 3 miejsce i do tego Francuz Letourneur rzucił 36,41 m i też minimalnie mnie wyprzedził. Mój ostatni rzut mimo że odległość 35,56 m nie dużo odbiegała od najlepszego mego wyniku to niestety pozostało tylko 5 miejsce na Świecie.
Następną konkurencją był rzut oszczepem. Jest to konkurencja, którą potraktowałem jako trening i przygotowanie do 5-boju rzutowego. W tej konkurencji wystartowało 25 zawodników. Mój wynik 30,02 m uzyskany już w pierwszej próbie pozwolił zająć 11 miejsce i umożliwił wyprzedzenie drugiego startującego Polaka /wicemistrza Polski w rzucie oszczepem/, który uzyskał 28,90 m i zajął 12 miejsce.
Już w następnym dniu wystartowałem w rzucie ciężarkiem. Uzyskany wynik 14,49 m był na poziomie uzyskiwanych wyników w tym sezonie. Wynik ten pozwolił zakwalifikować się do ścisłego finału i zająć 6 miejsce na Świecie. Nawet wynik 15,70 m na 5 miejscu był w tym roku nie do osiągnięcia. Konkurencję wygrał Amerykanin George Mathews wynikiem 17,41 m, drugi był Francuz Gerard Vignot wynikiem 16,95 m, a na trzecim miejscu Anglik John Watts 16,78 m. I nastąpiła trzydniowa przerwa w startach i oczekiwanie w najważniejszej dla mnie konkurencji tj. w pięcioboju rzutowym, gdzie historycznie jestem dwukrotnym Mistrzem Świata/ Brazylia – 2013, Australia - 2016/. Pobudka o godz. 5 rano, śniadanie i o godz. 8 już na stadionie. Zgłoszenie się do Caal Roomu i spotkanie wszystkich startujących. Do startu stanęło 13 zawodników. Rozgrzewka i o godz.9 pierwsza konkurencja rzut młotem. Dla mnie rozpoczyna się pozytywnie. Wynik lepszy niż poprzednio uzyskany w konkursie indywidualnym 35,97 m i 878 pkt. Jestem w czołówce. Druga konkurencja pchnięcie kulą wygrywam i to lepszym wynikiem niż srebrny medalista konkursu indywidualnego. Wynik 11,66 m i 870 pkt. i zwycięstwo nad wicemistrzem Świata Markiem Głowackim z Kanady. Trzecia konkurencja rzut dyskiem i trochę pada. Koło robi się śliskie co przeszkadza w uzyskaniu dobrych wyników. Uzyskanie 33,04 m i 815 pkt daje mi po trzech konkurencjach 1 miejsce z niewielką przewagą nad Niemcem Fandrichem, który w tym roku ma najlepszy wynik na Świecie w pięcioboju. Przechodzimy do czwartej konkurencji, którą jest rzut oszczepem. Wynik 29,51 m mimo że niewiele odbiega od najlepszego wyniku w tym sezonie wystarcza na zdobycie 676 pkt. Niemiec rzuca 3 metry dalej i wychodzi na prowadzenie. I ostatnia konkurencja rzut ciężarkiem, gdzie Niemiec ma zdecydowanie lepszy wynik ode mnie. Pierwsza kolejka rzuca Fandrich i uzyskuje wynik trochę powyżej 14 m. Jest nadzieja na uzyskanie lepszego wyniku. Wchodzę do koła i rzucam 13,14 m. Znowu trochę pokropiło i powierzchnia koła zrobiła się śliska. Na trzecią pozycję wyszedł Francuz Vignot uzyskując w pierwszej kolejce 15,74 m. Druga próba jest fatalna dla wszystkich. Ja też wypadam z koła z ciężarkiem mając próbę nieudaną. Trzecia próba udana dla drugiego Francuza Letourneura, który rzuca na odległość 13,05 m i odzyskuje 3 miejsce. Fandrich zalicza wynik 14,44 m i nadal prowadzi. Ja wchodzę do koła i moim pragnieniem jest uzyskanie wyniku lepszego od Niemca. Przy pierwszym obrocie się przewracam nie puszczając ciężarka. Sędzia zezwala na powtórzenie rzutu. Wykonuję rzut z dwóch obrotów i rzut udany ale tylko 2 cm lepszy od pierwszego rzutu. Godz.14,30 i konkurencja została zakończona. Jeszcze tylko wspólne zdjęcia i otrzymujemy ogólną punktację. Jest srebrny medal Mistrzostw Świata dla Czesława Roszczaka z wynikiem 4.099 pkt. Zwycięzcą zostaje Gunther Fandrich z Niemiec 4.259 pkt, trzecie miejsce zajmuje Claude Letourneur z Francji 4.070 pkt., a na czwartym miejscu Gerard Vignot z Francji z wynikiem 4.040 pkt.
Opracował Cz.R.