W pogodną, ostatnią niedzielę października, w Lutogniewie odbył sie już XIII Powiatowy Przegląd Folklorystyczny. W szranki stanęło sześć zasłużonych zespołów ludowych. Owe popołudnie należało do kobiet, bezwarunkowo.
Przegląd swoją osobą zaszczycił: poseł na sejm VI i VII kadencji, prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej – Piotr Walkowski, Franciszek Marszałek reprezentujący Burmistrza Krotoszyna, Przewodniczący Rady Powiatu Stanisław Szczotka i sołtys Lutogniewa Bronisław Kaczmarek. Przegląd otworzył poseł Walkowski wręczając zasłużonym działaczkom odznaczenia za zaangażowanie w krzewieniu lokalnej kultury. Natomiast w komisji zasiedli: Maria Jędrzejak, Elżbieta Jańczak i Paweł Płócienniczak.
Duch młodzieży
Jak na gospodarzy przystało, pierwsi wystąpili Lutogniewiacy. Panie wykonały trzy utwory. Jednak na uwagę zasługuje "Słoneczko świtało", które było zbudowane na dialogu pt.: Kasia Jasia pyta. Zespół w odpowiedni i przy tym satyryczny sposób splótł motyw folklorystyczny z kabaretowym, co rzadko daje zamierzone efekty. Tym bardziej gratulacje. Jednak na uwagę zasługują dwie dziewczyny, które były jedynymi(!) młodymi głosami wśród wszystkich zespołów. Wstydźcie się, droga młodzieży. Lecz zaangażowanie młodego pokolenia w folklor to kwestia czasu. Muzyka etniczna powraca. Świadczy o tym popularność kultowego zespołu Dead Can Dance. Miejmy nadzieję, że co ambitniejsza młodzież nie poprzestanie na ludowych, słowiańskich motywach z płyt na przykład producenta Donatana, lecz profesjonalnie podejdzie do tematu i zagłębi się w swój lokalny ludowy rytm, czerpiąc przy tym inspiracje.
Ilość, a jakość
Najmniejszymi, a za razem najbardziej odwzorowującymi lokalny gwarę i strój okazały się zespoły: Kobierzanki (8 osób) i Wróżewianki (6 osób). Mimo dojrzałego wieku członkinie pełne siły i werwy wykonały nienagannie swój repertuar. Panie powinny być wzorem. Oby każdy z nas miał w tym wieku tyle siły, zdrowia i zapału do kultywowania swoich życiowych pasji.
Z kolei jednym z najliczniejszych zespołów była Kalina z Nowej Wsi. Na zakończenie swojego występu, członkinie opowiedziały jak wygląda "nornic walking po naszymu". Zawarte w tekście przemyślenia z nieco zakrzywioną rzeczywistością rozbawiły publikę, a końcowy satyryczny marsz po sali z kijami dopełnił widowisko.
Profesjonalistki
Natomiast członkinie zespołu Biadkowianki to prawdziwe znawczynie tematu. Oprócz wyszukanego repertuaru, zadziwiały poprawną wymową ludowego żargonu, wyćwiczoną dykcją, akcentacją oraz dobrymi możliwościami głosowymi. Z resztą nie ma się co dziwić, nie każdy zespół aż trzykrotnie zawitał na prestiżowym Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu Dolnym, zdobywając tam wyróżnienie.
Czempionki
Biadkowianki zawiesiły poprzeczkę bardzo wysoko. Co jeszcze bardziej zmotywowało konkurencje w postaci zespołu Łagiewnicznie, który swoją energią i zapałem znokautował pozostałe grupy. Paniom towarzyszyła Kapela Sylwka (skrzypce, akordeon, bęben), która skutecznie ożywiała występ. Grupa zaprezentowała trzy utwory co spowodowało pewien niedosyt, ponieważ repertuar był żywiołowy czas na scenie przyśpieszył, powodując niedowierzanie, że to już koniec. Interesującą sprawą był również dialog lidera kapeli z liderką zespołu, zawarty w utworze "Powiadają ludzie". Z całym szacunkiem dla zespołu i kapeli, patrząc na cały skład, wzrok przykuwała jedna osoba – pani Ewa Bartkowiak – kierowniczka zespołu Łagiewniczanie. To właśnie ona brylowała na scenie. Imponowała mimiką, interpretacją tematyki utworów oraz otwartym, gościnnym gestem czerpiąc przy tym ogromną radość ze śpiewania. Owe zachowanie przełożyło się na przyjazną i pozytywną atmosferę występu. W jednym z utworów jako jedyni zwrócili uwagę na charakterystyczne regionalne pokrzykiwania, co ostatecznie spowodowało pokonanie owej wysoko zawieszonej poprzeczki.
Mieszanka wybuchowa
Na koniec, poza konkursem wystąpiła Kapela z Klina, która powstała w ramach projektu "Wszyscy dybią na rydza". Ich występ wywołał wybuch publiczności, która skutecznie opuściła swe miejsca ruszając w barwnym korowodzie, angażując przy tym zaproszonych gości, włącznie z plebanem. Roztańczone towarzystwo nie odpuściło i skutecznie zażądało bisu krzycząc "jeszcze jedną!". Członkowie poszczególnych zespołów, ubrani w ludowe stroje, pokrzykiwali, gwizdali, tupali i klaskali, przypominając sceny rodem z "Wesela" Stanisław Wyspiańskiego. Tymczasem kapela grała aż iskry leciały, zawstydzając współczesne zespoły weselne, obładowane od stóp do głów elektroniką. Kapela z Klina chyba sama do końca nie wie czy jest ludowa czy z tak zwanego nurtu piosenki chodnikowej. I być może właśnie to jest ich sposób na sukces.
Soliści do boju
Oprócz zespołów wystąpiły, w licznej grupie, solistki wyrabiając w sobie żartobliwy nawyk śpiewu o otaczającej nas rzeczywistości, tak wiec było o: szumnych młodzieńczych latach, starciu pokoleń (matka – córka), nietrafionym zauroczeniu, słodkiej zemście na kochanku, narzekaniach na męża, pielęgnowaniu ogródka, zielonym wianku itp. Jedynym solistą, w dodatku instrumentalistą był pan Henryk Krzyżoszczak poprawnie wykonując na skrzypcach kilka tradycyjnych tańców wielkopolskich.
Filary kultury
Po blisko trzygodzinnym widowisku jury ogłosiło werdykt: III miejsce Lutogniewiacy, II miejsce Biadkowianki, I miejsce Łagiewniczanie. Wyróżnienie otrzymała Kapela z Klina. Jednak w tym wypadku wszyscy, bez wyjątków, są wygrani. Stres, problemy z pamięcią, brak mikrofonu, zła melodia i kilka innych wpadek, automatycznie stają się nieważne. Przed szereg wybija się pasja i zaangażowanie w krzewienie lokalnej kultury. Spychając na margines starsze osoby, twierdzimy iż są niepotrzebne. Jednakże to właśnie te osoby stają się ostoją kultury ludowej, która dzięki ich przekazom staje się wciąż żywa i w dodatku radosna. Świadczą o tym tematy poruszone w tekstach utworów, gdzie prawa bytu pozbawiony jest smutek, nostalgia i zaduma.
Lutogniew to kolejny przykład gościnnej wsi, która dzięki wspólnej ciężkiej pracy młodych i starszych animuje kulturę. Konia z rzędem temu, kto udowodni, że wieś to "wiocha".
Jakub Frąszczak
Autor jest studentem dziennikarstwa muzycznego stopnia II w
Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej
Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.
fraszczak90@op.pl